Po czym poznać, że w jedzeniu są mole spożywcze?
Mole spożywcze to temat, który elektryzuje naszych klientów, a pojawienie się w domu fruwających małych motylków czasem wzbudza panikę. Nie zawsze jednak klienci od razu orientują się, z czym mają do czynienia. Po czym poznać, że w jedzeniu są mole spożywcze?
Zlokalizowanie w jedzeniu gniazda moli spożywczych nie jest niczym przyjemnym. Szczerze powiedziawszy jedzenie zaatakowane przez mole jest odrażające i zazwyczaj ludzie od razu mają ochotę je wyrzucić. Przy czym nie zawsze zdają sobie sprawę, czym są "robaki", które zamieszkały w ich płatkach, orzechach czy innych artykułach spożywczych. Czasem jednak po domu fruwają jedynie małe motylki, które przez domowników są określane jako małe ćmy i nie są kojarzone ze szkodnikami spożywczymi. Sprawdźmy zatem, jak przekonać się, czy w jedzeniu są mole spożywcze.
Mole spożywcze – czy tylko w przyprawach?
Wiele osób sądzi, że mole spożywcze gnieżdżą się tylko w produktach sypkich. To racja tylko częściowa: owszem, mole uwielbiają produkty sypkie, dlatego znajdziemy je we wszelkiego rodzaju płatkach (owsianych, gryczanych, orkiszowych, jaglanych i innych), mąkach kaszach, ryżu, musli, przyprawach. Mole zaatakować mogą także suszone owoce (daktyle, śliwki, morele, żurawinę), rodzynki, orzechy. Lubią też ziarna, np. słonecznik, dynię, zboża. Nie pogardzą kawą, kakao, a nawet herbatą, mlekiem modyfikowanym czy karmą dla zwierząt, o ile jest sucha!
Niemniej jednak równie często można je znaleźć np. w cukierkach, zwłaszcza takich, które mają orzechy, a także w czekoladzie, batonikach i innych słodyczach. Wówczas zauważamy w nich białe "robaki", czyli larwy moli spożywczych, które są odrażające i u wielu osób wywołują wstręt (pisaliśmy o tym w artykule Robaki w cukierkach - co to za szkodniki i czy są groźne?). A tak naprawdę to mole spożywcze, których spożycie nie grozi konsekwencjami zdrowotnymi, ale nikt z nas nie ma ochoty ich jeść!
Skąd się biorą mole spożywcze?
Gdy klienci z przerażeniem odkryją gniazdo moli, pojawia się pytanie, skąd się one wzięły. Zazwyczaj źródła są dwa: albo przynieśliśmy je ze sklepu wraz z jedzeniem, w którym były larwy moli, doszło do ich przepoczwarzenia i wylęgu kolejnego pokolenia, albo wleciały oknem lub nieszczelnościami. Znalazły odpowiednie warunki do rozrodu, złożyły w pożywieniu jaja i dały początek kolejnemu pokoleniu moli.
Z tego właśnie powodu obserwujemy w domu fruwające "motylki", które początkowo mogą nie wzbudzać niepokoju, ale gdy pojawi się ich więcej, zastanawiamy się, skąd się wzięły i co oznaczają. Warto wtedy przejrzeć zapasy produktów sypkich, najprawdopodobniej w którejś paczce znajdziemy źródło.
Po czym poznać, że w jedzeniu są mole spożywcze?
Po pierwsze: jeśli w domu zaczynamy obserwować coraz więcej fruwających dorosłych moli, może się okazać, że gdzieś w naszych zapasach zagnieździły się mole spożywcze. W pierwszym rzędzie widać je w kuchni, ale mole są dość mobilne, szybko zauważymy je także leniwie fruwające po pokojach. Co więcej, mole mogą znaleźć sobie miejsce na gniazdo poza kuchnią, wystarczy np. stroik z orzechami w czasie świątecznym! Dlatego trzeba być czujnym i sprawdzać każdy zakamarek, także ten nieoczywisty.
Oprócz tego larwy mogą być widoczne w np. cukierkach albo produktach sypkich. Mimo że są białawe, odcinają się na tle np. mąki dzięki temu, że mają czarną głowę.Trudniej jest je zauważyć np. w płatkach, tu jednak w oczy mogą rzucić się oprzędy (nici). To dzięki nim larwy zbijają jedzenie w bryłki. Jeśli larw jest dużo, produkty są w bardzo dużym stopniu pokryte lepkimi oprzędami.
Jak się obronić przed molami spożywczymi? Profilaktyka
Aby zniwelować ryzyko inwazji moli trzeba przede wszystkim sprawdzać żywność, którą przynosimy ze sklepu, zwłaszcza sypką oraz słodycze mające w składzie orzechy.
Co prawda fabryki, magazyny i wszystkie firmy, których działalność jest związana z żywnością, mają obowiązek prowadzić monitoring szkodników, ale praktyka pokazuje, że nie zawsze jest to efektywne i w praktycznie każdym sproszkowanym jedzeniu możemy natknąć się na szkodniki. Zdarzały się przypadki ich obecności nawet w mleku modyfikowanym dla niemowląt. Dlatego najlepiej w miarę możliwości przesypać przez sitko dany produkt, aby upewnić się, że nie ma w nim larw. Oględziny wzrokowe mogą być niewystarczające, ponieważ szkodniki mogą nie rzucać się w oczy na tle produktu.
Oprócz tego warto jest zainstalować w oknach moskitiery, które ochronią przed wlatywaniem moli z zewnątrz. Dotyczy to zwłaszcza bloków. Problem z molami jest w blokach szczególnie nasilony, a mole mają dużą łatwość przemieszczania się w poszukiwaniu nowych miejsc do osiedlania. W bloku mole mogą też przechodzić wentylacją, dlatego warto kratki wentylacyjne uszczelnić.
Jak wyglądają mole spożywcze?
Mole spożywcze często przez naszych klientów są określane jako "małe ćmy" lub "małe motylki". Mklik mączny i omacnica spichrzanka, bo tak się nazywają mole, mierzą ok. 1 cm. Omacnica jest lekko szara, a na jej skrzydłach można zauważyć ciemny poprzeczny pasek.Jej skrzydła są postrzępione na końcach, a ciało wydłużone. W ciągu dnia stara się nie rzucać w oczy, aktywuje się często nocą.
Mklik mączny z kolei jest większy, mierzy do 1,5 cm. Jego skrzydła są szare z lekkimi niebieskawymi odcieniami, pokryte zygzakowatymi liniami. Jego skrzydła również są postrzępione na końcach.
Warto pamiętać, że dorosłe postaci moli nie stanowią bezpośredniego zagrożenia. Dorosłe mole nie odżywiają się już żadnym pokarmem, korzystają jedynie z zapasów, które zgromadziły w stadium larwalnym. Dlatego tak naprawdę dla żywności najbardziej groźne są larwy. W przypadku omacnicy spichrzanki kolor ciała różnić się może w zależności od przyjmowanego pokarmu (może być biały, ale też żółtawy, bardziej czerwony, ale nawet zielonkawy!). Mają małą brązową główkę. Jeśli chodzi o mklika, to jego larwy są wygięte i dość długie, mają włoski na ciele, czarną głowę. Ich kolor również różni się w zależności od spożywanego pokarmu. Przez tę cechę trudniej jest je znaleźć w pożywieniu.
Zwalczanie moli spożywczych – Gdańsk, Gdynia, Sopot i inne miejscowości
Jeśli jednak doszło do namnożenia moli, a ich kolonia jest coraz większa, spotykamy ich coraz więcej, panoszą się po domu, należy zamówić profesjonalne zwalczanie moli. Niestety zaatakowane jedzenie, a także zapasy, w których podejrzewamy, że mogą być larwy, należy wyrzucić. Nawet profesjonalna firma nie jest w stanie go odratować, a pozbycie się skażonego molami jedzenia to pierwszy warunek ich wytępienia.
Firma BIOS przeprowadza dezynsekcję moli zazwyczaj przy pomocy zamgławiania ULV. Polega ono na rozprowadzeniu po całym pomieszczeniu preparatu w postaci zimnej mgły. Jest ona wytwarzana przez specjalny generator zimnej mgły, który rozdrabnia preparat na małe drobinki o mikroskopijnej wielkości i wyrzuca je pod ogromnym ciśnieniem, dzięki czemu bez problemu dostają się w każdą, nawet najmniejszą szczelinę. Preparat ma postać mikroskopijnych kapsułek, które dodatkowo osiadają na powierzchniach, a ich zawartość wydostaje się, kiedy dotknie jej szkodnik. Dzięki temu działanie preparatu nie ogranicza się do momentu wykonywania zabiegu, lecz jest przedłużona.
Zachęcamy do kontaktu, w BIOS usuniemy nawet największą kolonię moli!