Karaluchy a prusaki – jaka jest różnica?
Karaluch czy prusak? Dość często insekty te są mylone, dlatego w kolejnym wpisie wyjaśniamy Wam, jaka jest różnica między tymi insektami. I że słowa te nie są synonimami! Zapraszamy do lektury wpisu :)
W naszej codziennej pracy spotykamy się z sytuacjami, kiedy dzwoni Klient i mówi, że ma karaluchy. Jeszcze w toku rozmowy lub czasem na miejscu okazuje się, że tak naprawdę jego problemem są nie karaluchy, a prusaki. W mowie potocznej bowiem są to nazwy stosowane zamiennie, zazwyczaj określa się mianem karaluchów prusaki, nie na odwrót. Warto jednak wiedzieć, że są to dwa zupełnie różne gatunki. Dziś przedstawimy Wam różnice między nimi i podpowiemy, jak je rozpoznać!
Prusaki – garść faktów
Prusak (Blatella germanica) nazywany jest też karaluchem, karakonem, dużo rzadziej francuzem.
- mierzy ok 1,5 cm;
- jest brązowy, z dwoma ciemnymi pasami na grzbiecie (dla ścisłości samiec jest brunatnożółty, a samica nieco bardziej brązowa, ciemniejsza;
- ciało prusaka jest mocno spłaszczone, a sam prusak umie jeszcze je spłaszczyć, żeby dostać się w szczeliny;
- głowa prusaka jest wyposażona w długie i ruchliwe czułki;
- prusaki posiadają 3 pary odnóży z wyraźnie widocznymi haczykami, które umożliwiają im wspinanie się nawet po śliskich i pionowych powierzchniach;
- w ich budowie widoczne są skrzydła, choć owady te nie latają, używają ich jedynie do szybowania, kiedy spadają z większej wysokości;
- zapłodniona samica prusaka nosi ootekę (kokon) wypełnionym larwami. W każdej ootece znajduje się ok. 30 larw. Pozostaje ona przyczepiona do odwłoka samicy aż do momentu wylęgu larw;
- są ruchliwe i szybko się rozmnażają, samica składa w ciągu życia ok. 6 kokonów;
- ich rozwój w zależności od temperatury trwa od 2,5 do 6 miesięcy;
- zdolność do rozmnażania uzyskują prusaki po 4 do 8 miesięcy;
- są odporne na głód, bez jedzenia mogą przeżyć nawet 40 dni (samce), samice bez jedzenia giną znacznie szybciej;
- giną w temperaturze -2°C;
- w ich odchodach znajdują się feromony zawierające informacje dla innych członków kolonii;
- prusaki trzymają się pomieszczeń ogrzewanych, z dostępem do wilgoci.
Karaluchy (karaczany wschodnie) – garść faktów
Karaluchami nazywa się także owady, które faktycznie nazywają się karaczany wschodnie (Blatta orientalis L.). Potocznie mówi się o nich także szwaby. Karaczan wschodni:
- mierzy ok. 3 cm;
- jest niemal czarny;
- nie jest tak spłaszczony, jak prusaki;
- podobnie jak prusaki, posiada głowę z długimi czułkami, głowa nie jest jednak zbyt wyraźnie odgraniczona od reszty ciała;
- podobnie jak prusaki, posiadają wyposażone w haczyki trzy pary odnóży;
- posiadają skrzydła, ale nie używają ich do latania;
- samica nosi kokon wypełniony jajami przez kilka dni, po czym składa go w odpowiednie miejsce, w kokonie znajduje się ok. 15 jaj;
- w przeciwieństwie do prusaków rozmnażają się wolno, ich rozwój do postaci dorosłej to ok. 280 dni przy sprzyjającej wysokiej temperaturze. Jeśli temperatura jest niska, ich rozwój zwalnia do nawet 2 lat;
- bez jedzenia dorosłe karaczany przeżyją do 40 dni, larwy nawet 120 dni, co czyni je odpornymi na głód;
- ginie w temperaturze poniżej 5 °C;
- w domach szukają zakamarków i szczelin, tam znajdują dobre warunki do rozmnażania i spokój. Starają się unikać wzroku ludzi, choć jeśli populacja jest już duża, trudno ich nie zauważyć. Wychodzą w nocy, bo właśnie wtedy poszukują pokarmu i składają jaja. Są dość powolne.
Zwalczanie karaluchów i prusaków – Gdańsk, Gdynia, Sopot
Zarówno jedne, jak i drugie powinny być bezwzględne zwalczane. Wiąże się to z faktem, że i prusaki, i karaluchy przenoszą najróżniejsze choroby, w tym te bardzo groźne dla człowieka. Bytują one bowiem w miejscach zanieczyszczonych, na kale, padlinie, w kanałach, ściekach, śmietnikach i w innych wypełnionych nieczystościami miejscach. Zbierają tym samym tak naprawdę miliony drobnoustrojów, także chorobotwórczych. Można się od nich zarazić rotawirusami wywołującymi grypę żołądkowo-jelitową, polio, durem brzusznym, czerwonką, gronkowcem, pasożytami różnego rodzaju. Oprócz tego zarówno prusaki, jak i karaluchy działają alergizująco na osoby nadwrażliwe, a alergeny od nich pochodzące mogą znajdować się nawet w powietrzu.
Ale karaczany i prusaki to problem nie tylko w domach. Jeszcze większe zagrożenie niosą wówczas, kiedy zadomowią się w szpitalach, co nie jest takie rzadkie. Mają tam bowiem dostęp do tego, co potrzebują: temperatura pokojowa, mnóstwo pożywienia, najróżniejsze zakamarki i wilgoć. Wówczas zaczynają szaleńczo się rozmnażać (zwłaszcza prusaki) i roznosząc bytujące na nich drobnoustroje przyczyniają się do szerzenia zakażeń szpitalnych.
Oprócz tego oczywiście karaczany i prusaki zanieczyszczają żywność: jak tylko przedostaną się do domu próbują się do niej dostać. Gdy im się to uda, żywność staje się niezdatna do użytku, zarażają ją bowiem drobnoustrojami chorobotwórczymi, martwymi osobnikami, pozostawiają po sobie też nieprzyjemny zapach.
Karaluchy i prusaki są przez nas zwalczane metodą żelową. Nie ma sobie ona równych jeśli chodzi o relację skuteczności do uciążliwości i ceny. Jest maksymalnie skuteczna, minimalnie uciążliwa i kosztuje tyle, że każdy może sobie na nią pozwolić! W miejscach pojawiania się prusaków i karaczanów (karaluchów) wykładany jest żel, który wabi insekty. Chętnie go zjadają, dzielą się nim także z innymi, również tymi, które nigdy nie opuszczają gniazda. W ten sposób żel dochodzi do każdego insekta i stopniowo uśmierca populację. Zauważalne efekty działania widać już po kilku dniach: populacja staje się coraz mniejsza, by po kilku tygodniach całkowicie zniknąć. Żel nie działa na jaja, stąd konieczność zaczekania, aż wyjdzie z nich nowe pokolenie, które nie zdąży się już rozmnożyć.
Klienci chwalą żel za skuteczność i niewygórowaną cenę. Metoda ta idealnie nadaje się do zastosowania nie tylko w domach, ale także w pensjonatach, hotelach, szpitalach czy biurach. Wszędzie tam, gdzie liczy się dyskrecja i nieuciążliwość, bowiem podczas jej wykonywania nie jest konieczne opuszczanie konkretnego miejsca przez jego mieszkańców czy lokatorów.
Uzupełniająco w niektórych przypadkach korzystamy z zamgławiania ULV. Decyzję zawsze podejmujemy po gruntownej analizie zastanych warunków, liczebności kolonii, usytuowania dezynsekowanego miejsca.
Zapraszamy serdecznie do współpracy! Korzystając z naszych usług wybierają Państwo firmę z ponad 20-letnim doświadczeniem na rynku, znaną i cenioną w branży. Nasz zespół stale podnosi kwalifikacje, jesteśmy na bieżąco z nowinkami sprzętowymi, inwestujemy też w preparaty. Zawsze stosujemy tylko te, które są sprawdzone i za które jesteśmy pewni! Zabieg uznajemy za zakończony wtedy, kiedy po insektach czy gryzoniach nie ma już śladu. Warto nam zaufać, tak jak zrobiły to na przestrzeni lat działalności naszej firmy tysiące osób!