11 mitów o prusakach, w które wierzy większość ludzi
Prusaki to popularne szkodniki, które bardzo często zjawiają się w domach naszych Klientów i niepokoją swoją obecnością. Wokół ich obecności narosło wiele mitów, które w formie pytań są nam zadawane podczas wykonywania zabiegów. Dziś zbieramy na blogu 10 najpopularniejszych i je obalamy. Zapraszamy do lektury!
Prusaków nie da się lubić. Obrzydliwy wygląd, szybkość poruszania, długie i ruchliwe czułki sprawiają, że większość ludzi dostaje gęsiej skórki na ich widok. Ale ich wygląd nie jest głównym problemem. Gorszy jest fakt, że wdzierają się do jedzenia, roznoszą choroby, rozchodzą się po pokojach, są wszędobylskie, błyskawicznie się rozmnażają, a ich populacja jest w stanie w krótkim czasie objąć cały blok. Są też odporne na wiele czynników.
Prusaki są powszechnym szkodnikiem w polskich domach i większość osób się z nimi spotkała. Z tego względu obrosły w kilka mitów. W zwalczaniu tych szkodników ważna jest wiedza, dlatego też dzisiaj przedstawiamy te mity, z którymi spotykamy się najczęściej. Zapraszamy do zapoznania się z nimi.
Mit 1: Prusaki fruwają i skaczą
Nie jest to prawdą. Prusaki co prawda posiadają skrzydła, ale w zasadzie ich nie używają, chyba że w momencie, kiedy spadają ze znacznej wysokości. Wówczas pomagają sobie nimi miękko wylądować. Prusaki również nie skaczą, to raczej domena pcheł.
Są za to bardzo szybkimi i zwinnymi biegaczami, a dzięki haczykowatym kolcom umieszczonym na trzech parach odnóży, są w stanie wspinać się nawet po pionowych i gładkich powierzchniach, jak kafelki. To właśnie dzięki temu są wszędobylskie i szybko opanowują kolejne przestrzenie: dla nich nie ma barier. Natura pomogła im również wyposażając je w ciało, które mają możliwość totalnie spłaszczyć, niemal jak kartkę papieru. Stąd wystarczy niewielka szczelina, np. pod drzwiami, aby się przedostały do kolejnego pokoju lub między drzwiczkami szafki kuchennej, aby wtargnęły do jedzenia.
Mit 2: Prusaki łatwo zlikwidować domowymi sposobami
W internecie jest mnóstwo porad, jak zlikwidować prusaki domowymi sposobami. Przeglądając zasoby globalnej sieci znajdziemy rady typu nasączenie szmatek piwem, ustawienie ich w miejsca bytowania karaluchów, a następnie zgarnięcie tych, które upiły się do nieprzytomności; rozłożenie mieszanki cukru i proszku do pieczenia; zebranie kwiatów złocienia dalmatyńskiego, wysuszenie i rozłożenie w pomieszczeniach; zmywanie podłogi wodą z amoniakiem.
Już same te porady brzmią nieco dziwnie. Każdą z nich można też skreślić przytaczając proste fakty z życia prusaków: przystosowały się one do życia także w niekorzystnych warunkach, są odporne na głód, więc i z nieprzyjemnym dla siebie zapachem bez problemu dadzą radę, jeśli stawką jest życie kolonii i jej obecność w miejscu, w którym jest dostęp do jedzenia. Szmatki z piwem może i przyciągną jakieś osobniki, co jednak z tymi, które siedzą głęboko ukryte i nigdy nie opuszczają gniazda? Bo i takie są w kolonii. Do nich zapach piwa nie ma szans nawet dotrzeć. Tak samo jak mieszanka cukru i proszku do pieczenia.
Poleganie na radach dotyczących zwalczania prusaków domowymi sposobami to marnowanie czasu i dawanie populacji tych szkodników czasu na rozmnażanie. Nie ma skutecznej domowej metody, która pozwoliłaby je zwalczyć.
Mit 3: Prusaki da się zwalczyć środkami w sprayu dostępnymi w sklepach
W sklepach znaleźć można duży wybór środków reklamowanych jako działające na prusaki, czasem szerzej: na owady biegające. Zazwyczaj mają postać spray'u, czasem kostek, lepów i in. Niestety – nawet jeśli wykazują się skutecznością, to miejscową. Nie są w stanie dotrzeć do całej populacji, czy też całą populację do siebie zwabić. Opryskiwać z powodzeniem możemy miejsca, po których prusaki wędrują, nie dotrzemy jednak z preparatem w sprayu do każdej szczeliny. Z tego powodu ginąć będą tylko niektóre osobniki, te zaś, które stale pozostają w gnieździe, będą odradzały kolonię. Dlatego mimo wrażenia, że populacja szkodników jest mniejsza, a preparat działa, nie pozbędziemy się ich na dobre.
Zatem jest to kolejny mit, że wystarczy kupić w markecie środek na prusaki, rozpylić lub rozłożyć, i po kłopocie. Niestety, tylko i wyłącznie profesjonalna dezynsekcja przeprowadzona przy użyciu specjalistycznych urządzeń, jak zamgławiacz ULV, da rezultat w postaci totalnego zwalczenia populacji.
Mit 4: Prusaki nie są odporne na niekorzystne warunki
Gdyby tak było, ludzie wyeliminowaliby je ze swojego środowiska dużo łatwiej. Ale niestety: prusaki potrafią bez jedzenia przetrwać nawet 40 dni. Nie są wymagające względem jedzenia: zadowolą się niemal wszystkim, co znajdą w naszych domach: odpadkami kuchennymi, ale też książkami, odzieżą, włosami. Pozbawione głowy nie zdychają, wręcz przeciwnie, zachowują wszystkie funkcje życiowe, aż do momentu, w którym padną z głodu. No i są w stanie przetrwać bardzo duże promieniowanie radioaktywne (nawet 6400 radów, przy czym człowiek przeżyje jedynie 1000 radów).
Tak naprawdę są dużo bardziej wytrzymałe na warunki zewnętrzne, niż człowiek. I nieporównywalnie bardziej płodne. Z jednego kokonu wykluje się do 30 młodych, a proces potrwa 2-4 tygodnie. W temperaturze pokojowej osiągnięcie dojrzałości zajmie prusakom jedynie ok. 3 miesięcy. To wszystko przesądza o sukcesie prusaków.
Mit 5: Prusaki jedzą tylko to, co znajdą w kuchni
Prusaki są niemal wszystkożerne, oczywiście na miarę swoich aparatów gębowych. Zjadają to, co znajdą w naszej spiżarni, a także na podłogach i w zagłębieniach kuchni: resztki jedzenia, owoców i warzyw, okruchy pieczywa, sypkie pożywienia, jak, mąka, przyprawy, cukier, ale też martwe owady (są kanibalami, więc inne prusaki też zjadają), papier, czy nawet wata, włosy, tapety, kał. Bez jedzenia mogą przeżyć nawet 40 dni, ale stały dostęp do wody muszą mieć zapewniony.
Mit 6: Prusak i karaluch to ten sam owad
Choć faktycznie na prusaki wiele osób mówi "karaluchy", nie są to te same owady. Rozróżnić tu należy prusaki (blatella germanica, karaczany prusaki) od karaluchów (blatta orientalis, karaczany wschodnie). Insektów tych nie da się pomylić, prusaki są małe, brązowe, bardzo ruchliwe, natomiast karaluchy są mniej ruchliwe, większe i czarne. Owady te nigdy nie występują na danym obszarze jednocześnie. Wiąże się to z faktem, że prusaki są bardziej wytrzymałe, ich cykl rozwojowy jest krótszy, są bardziej płodne i błyskawicznie wypierają karaczany z danego terytorium jako konkurencję do pożywienia.
Mit 7: Prusaki gryzą
Na szczęście, wśród wielu problemów, jakie prusaki powodują, nie grożą nam pogryzienia z ich strony. Nie są to w żaden sposób pasożyty ludzkie, takie jak pchła czy pluskwa. Nie są więc zainteresowane naszą krwią, a jedynie tym, co mamy w kuchni. To jest podstawa ich egzystencji: różnego rodzaju odpadki.
Mit 8: Prusaki nie są groźne, tylko uciążliwe
Prusaki są zarówno uciążliwe, jak i groźne. Uciążliwe: nikt bowiem nie lubi widoku biegających po jego pokoju czy kuchni owadów, które próbują wedrzeć się do jedzenia, a ich populacja zwiększa się z miesiąca na miesiąc. Groźne, bo przenoszą choroby. Przez bytowanie w mocno zanieczyszczonych miejscach stają się nosicielami wielu bakterii, wirusów i innych drobnoustrojów. Wywołać mogą zatrucia, ale także przenoszą gruźlicę, cholerę, grypę żołądkową.
Część ludzi ma alergię na prusaki. Ujawnia się ona po spożyciu pożywienia zanieczyszczonego przez prusaki, ale także wówczas, jeśli w powietrzu unoszą się karalusze alergeny, a osoba nadwrażliwa przebywa w pomieszczeniu i wdycha powietrze. Wówczas mogą wystąpić charakterystyczne objawy alergii: kaszel, katar, duszności, astma, wyprysk alergiczny.
Mit 9: Prusaki same opuszczą mieszkanie
Niestety nie. Prusaki, które raz wtargnęły do mieszkania, uznały, że panują w nim warunki idealne do życia. Jeśli zobaczyliśmy jednego prusaka, jest więcej niż pewne, że zobaczymy kolejne, a z czasem będziemy ich widzieć coraz więcej. Dlatego od razu warto skontaktować się z firmą DDD. Zwalczenie mniejszej populacji prusaków jest dużo łatwiejsze i mniej kosztowne, niż dużej, która zdążyła już zająć całe mieszkanie, dom, kamienicę.
Mit 10: Aby zwalczyć prusaki, konieczny jest oprysk i opuszczenie mieszkania na minimum dobę
Na szczęście czasy, kiedy jedyną skuteczną metodą pozbycia się prusaków, było wykonanie oprysku grubokroplistego, dawno minęły. Dziś dysponujemy o wiele mniej uciążliwymi metodami zwalczania prusaków. Nie wymagają one opuszczania mieszkania na minimum dobę, co więcej, nie wymagają opuszczania mieszkania nawet na chwilę.
Mowa o metodzie żelowej. Metoda ta polega na punktowym rozłożeniu specjalnego żelu. Żel ten zawiera wszystko, co jest potrzebne do życia prusakom, stanowi więc dla nich atrakcyjne pożywienie. Chętnie go pobierają, zjadają i zanoszą tym osobnikom, które nigdy nie opuszczają gniazda. W ten sposób stopniowo ginie cała populacja prusaków.
Żelowanie przeprowadzane jest w sposób dyskretny, dlatego można je robić w czasie pracy firm, w szpitalach, przedszkolach i szkołach, a nawet restauracjach nie zakłócając normalnego funkcjonowania placówek i punktów.
Mit 11: Prusaki występują tylko w mieszkaniach i domach
Nie, prusaki mogą pojawić się wszędzie tam, gdzie będą miały dostęp do wody i żywności, a także ciepła. Zagrożone są więc nie tylko domy i mieszkania w budynkach wielorodzinnych, ale również kuchnie szkolne, hotele, restauracje, magazyny żywnościowe. Do groźnej sytuacji dochodzi ponadto wówczas, gdy pojawiają się w szpitalach, a jest to problem wcale nierzadki. Szacuje się bowiem, że prusaki występują w aż 12% szpitali! Na każdym z nich przebywa całe mnóstwo bakterii, a prusaki są w stanie wejść w każdą szczelinę i dlatego przyczyniają się do szerzenia zakażeń wewnątrzszpitalnych. Można je spotkać nawet w kroplówkach, w opatrunkach, a także przy chorych. Szpitale szczególnie powinny walczyć z prusakami!
Zapraszamy serdecznie do korzystania z usług firmy BIOS w zakresie zwalczania prusaków. Damy radę nawet największym koloniom! Działamy na terenie Trójmiasta i okolicznych miejscowości, których listę znajdą Państwo na dole strony. Jesteśmy do dyspozycji!